- To poważny problem. Inwestycje w OZE w znaczący sposób zwiększają zapotrzebowanie na moce rezerwowe. Pytaniem jest, kto za to ma zapłacić – mówi prezes PGE Tomasz Zadroga.

Jego zdaniem potrzebne jest jakieś uregulowanie prawne problemu. Z jednej strony OZE są potrzebne, a z drugiej ze względu na swoją specyfikę powodują wiele problemów.

Problem z mocami rezerwowymi może narastać. W czym problem? Chodzi o to, że OZE charakteryzują się pracą z licznymi przerwami. W przypadku farm wiatrowych jest to bezwietrzna aura, w przypadku elektrowni słonecznych zachmurzenie. Takie przerywane cykle pracy powodują, że może to zaburzyć prace całego systemu energetycznego kraju, gdy nagle zabraknie setek MW mocy.
Aby temu przeciwdziałać, potrzebne są rezerwowe moce mogące szybko zostać włączone. Najlepiej takim zadaniom sprostałyby elektrownie gazowe. Tyle, że znacznie wzrosłyby koszty budowy OZE wraz ze źródłami rezerwowymi. I nie wiadomo kto miałby je ponosić. W związku z tym potrzebne są regulacje prawne.

Źródło: WNP