Content on this page requires a newer version of Adobe Flash Player.

Get Adobe Flash player

Strona główna Artykuły lista artykułów GasTrading i biogazownie
GasTrading i biogazownie Poleć ten artykuł znajomemu...
Wtorek, 12 Maj 2009 16:53

biogazSpółka obu koncernów będzie produkowała rolniczy biometan. Na inwestycje w 11 biogazowni GasTrading zamierza przeznaczyć 50 mln euro. GasTrading, firma specjalizująca się w handlu gazem, rozpoczął inwestycje w biogazownie. Zgodnie zdecydowali o tym trzej akcjonariusze przedsiębiorstwa: Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, Gazprom Export i Bartimpex Aleksandra Gudzowatego.


– Zamierzamy zainwestować około 50 milionów euro w budowę rolniczych biogazowni fermentacyjnych w Polsce. Docelowo gaz ma trafiać do sieci – mówi "Rz" Ryszard Buchowiecki, główny specjalista do spraw odnawialnych źródeł energii w firmie.

GasTrading rozpoczął już budowę trzech biogazowni, kolejnych 11 projektów jest w różnej fazie przygotowań. Będą wykorzystywały odpady z produkcji rolnej, przerobu mięsa oraz produkcji biopaliw. – Całą inwestycję rozkładamy co najmniej na dziesięć lat. Gdyby nie różne biurokratyczne bariery, biogazownie mogłyby powstawać szybciej – zastrzega Buchowiecki.

200 inwestycji w biogazownie zapowiedzieli przedsiębiorcy. Każda to wydatek 2 – 3 mln euro
Budując biogazownie, GasTrading chce zarabiać nie tylko na sprzedaży wytwarzanej w nich energii elektrycznej. Tam, gdzie to będzie możliwe, chce także wytwarzać biometan o parametrach gazu ziemnego. Ten gaz można będzie wtłaczać do sieci przesyłowych lub zużywać dla potrzeb lokalnej gazyfikacji. Jak oblicza spółka, przeciętna biogazownia jest w stanie wyprodukować w ciągu roku ok. 4 mln metrów sześc. biogazu o zawartości 65 proc. metanu.

– Dotychczas biogazownie uważano raczej za elektrownie; jeżeli nastąpi przewidywana nowelizacja prawa energetycznego i zacznie funkcjonować certyfikat "biogazowy", sytuacja zmieni się diametralnie i biogazownie będą mogły pełnić rolę rozproszonych źródeł gazu – ocenia Ryszard Buchowiecki.

Według projektu nowelizacji ustawy – Prawo energetyczne biogaz tłoczony do sieci byłby traktowany jako zielona energia i nagradzany za to certyfikatami, które można sprzedawać na rynku. Na sprzedaży energii i certyfikatach biogazownia miałaby zarabiać ok. 550 zł za MWh, tymczasem przychód elektrowni węglowej wynosi w tym przypadku ok. 200 zł.

Pomysł tłoczenia biogazu do sieci nie jest w Europie niczym nadzwyczajnym – stosują go spółki w Niemczech i Szwecji. – Obserwujemy żywe zainteresowanie biometanem spółek gazowniczych – potwierdza Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO).

Samodzielne inwestowanie w biogazownie rozważa PGNiG. – Nie wykluczamy, że w przyszłości biogazownie staną się uzupełnieniem naszej strategii związanej z wejściem w sektor elektroenergetyczny. Jednak na tym etapie prac i rozmów z ewentualnymi partnerami nie udostępniamy żadnych informacji – zastrzega Katarzyna Kędracka z biura prasowego PGNiG.

IEO oblicza, że w Polsce zapowiedziano już budowę ok. 200 biogazowni rolniczych, z czego 60 będzie realizowane przez 12 dużych inwestorów. Wśród nich są Polska Grupa Energetyczna, Energa, Kopex i Krajowa Spółka Cukrowa. – W przeciwieństwie do energetyki wiatrowej bardzo słabe jest zaangażowanie kapitału prywatnego – ocenia Wiśniewski. Na razie w kraju działa tylko kilka biogazowni rolniczych, z czego większość należy do duńskiego producenta trzody Poldanor.

 

Źródło: Rzeczpospolita