Content on this page requires a newer version of Adobe Flash Player.

Get Adobe Flash player

Strona główna Artykuły lista artykułów Gazety kochają śmierć ptaków w turbinach wiatrowych
Gazety kochają śmierć ptaków w turbinach wiatrowych Poleć ten artykuł znajomemu...
Czwartek, 13 Sierpień 2009 16:05
wiatrakiGmina Orchowo chce postawić wiatraki. Dlaczego? Inwestor będzie płacił podatki. Do kasy może trafić nawet kilka milionów złotych. Ale mieszkańcy są przeciwni – tak przynajmniej  informuje Gazeta Wyborcza.


Protesty przeciwko inwestycjom w wiatraki bywają uzasadnione. Nie zawsze jednak są związane z ochroną środowiska. Najczęściej chodzi o zachowane krajobrazu,  cennego dla mieszkańców. Przykładem skutecznego protestu, była akcja w Dębkach, gdzie ludzie kultury, miłośnicy pięknych plaż i mieszkańcy połączyli siły, by nagłośnić sprawę wiatraków, które miały stanąć zbyt blisko brzegu.

Jak wygląda akcja w Orchowie

Gmina liczy ponad 4000 mieszkańców. – Nie złożono żadnego protestu, choć wiem, że zbierane są podpisy – mówi Teodor Pryka, wójt gminy. Na razie jest ich ponad 300. Jak na zintegrowaną, lokalną społeczność to niezbyt dużo.

Cześć mieszkańców podnosi sprawę ptaków, które mają ucierpieć z powodu inwestycji. Tyle tylko, że aby elektrownia zaczęła pracę muszą być wykonane badania. Ptakom zatem nic nie grozi, a jeśli okaże się, że jest  niebezpieczeństwo, wiatraki w ogóle nie zostaną zbudowane. Warto zatem zadać pytanie, czy przyroda nie staje się przypadkiem pretekstem do załatwiania spraw z nią niezwiązanych. Nie chcemy wiatraków na pobliskim wzgórzu? Napiszmy do mediów, że zginie mnóstwo ptaków!

W gminie Orchowo działa kilka gospodarstw agroturystycznych. Zadzwoniliśmy zapytać, czy protest jest zauważalny. Właścicielka pierwszego z nich nie słyszała o problemie. W kolejnym gospodarstwie turystycznym dowiedzieliśmy się, że  inwestycja nie ma i nie będzie miała negatywnego wpływu na jego funkcjonowanie.  Protest jeśli jest,  to na razie ma bardzo ograniczony zakres.

„Dla dobra ptaków walczą z wiatrakami” - to tytuł tekstu Gazety Wyborczej. Ach, gdyby tak przynajmniej kilkoro skrzydlatych przyjaciół zostało zmasakrowanych przez pędzącą łopatę wiatraka… Protesty byłyby bardziej efektowne, a artykuł, trzeba przyznać dość ciekawy, z pewnością zyskałby na znaczeniu.

Brak informacji szkodzi

Ze strony władz nie wszystko jest w porządku. Zawodzi polityka  informacyjna.  Samorządy nie czują się zobowiązane do tworzenia stałych kanałów komunikacji z obywatelami. Nie powstaje zatem związek między lokalną społecznością a gminą. - Nie czuję się właściwie poinformowana - powiedziała Gazecie Wyborczej uczestniczka protestu. - O wszystkim dowiadujemy się pocztą pantoflową – dodała.

Będą jakieś korzyści?

Niewielka liczba podpisów pod protestem nie zaskakuje. – Elektrownie staną na terenach rolniczych, po przeprowadzeniu wszystkich analiz środowiskowych. Zastrzyk finansowy dla gminy jest nie do przecenienia - tłumaczy wójt. Orchowo może postawić elektrownie o mocy 72 MW.  Jeśli to się uda, do kasy gminy wpłynie nawet 6 mln zł.

Bez względu na finansowe korzyści, inwestorowi trzeba cały czas patrzeć na ręce. Nie raz już bowiem zdarzyło się, że podczas robienia pieniędzy na OZE, interes przyrody był celowo pomijany.

Źródło: Ekologia